Zacznę od ostatniego odkrycia. Robiąc zakupy w aptece, co związane było z przytłaczającym przeziębieniem, dostałam próbki peelingu kremowego Iwostin z serii Purritin. Oprócz wody termalnej zawiera on w sobie α- i β-hydroksykwasy działające keratolitycznie (rozluźniają połączenia między martwymi komórkami naskórka, dzięki czemu działają złuszczająco), zielone granulki wosku jojoba (złuszczanie mechaniczne) oraz sól cynkową kwasu PCA nazwaną Zincidone® regulującą wydzielanie sebum. Peeling zawiera także łagodzącą alantoinę, której moim zdaniem preparat zawdzięcza zapach, i Diisethionate Hexamidine czyli substancję o działaniu bakteriostatycznym i bakteriobójczym.
Peeling ma bardzo miłą, kremową konsystencję, w której widać zielone
drobinki. Granulek nie jest zbyt wiele, jednak nie rozpuszczają się
podczas użycia kosmetyku. Tak jak wspomniałam wcześniej, zapach jest bardzo neutralny, moim zdaniem zbliżony do zapachu samej alantoiny. Stosowanie jest proste: po oczyszczeniu twarzy na wilgotną jeszcze skórę, należy nałożyć peeling i masować kolistymi ruchami przez 1-2 minuty. Po masażu zmywamy preparat z twarzy, osuszamy i cieszymy się nieziemsko gładką buzią :)
Nie chce przesadzać, ale jest to jeden z lepszych peelingów, które do tej pory miałam okazje wypróbować, a jestem posiadaczką wymagającej i kapryśnej skóry. Mimo zawartości hydroksykwasów nie zaobserwowałam pieczenia. Bałam się także cynku, który jednak nie podrażnia w tym wydaniu ani trochę. Po zastosowaniu peelingu nie ma efektu ściągniętej skóry, żadnego dyskomfortu, przesuszenia, a wręcz przeciwnie. Twarz jest milutka i cały czas ma się ochotę jej dotykać ;) Polecam, przynajmniej do wypróbowania.
A mi akurat pasuje ta pianka w zupełności ;)
OdpowiedzUsuńPurritin miałam i byłam zadowolona.
Dziękuję za komentarz :) Recenzja lakieru znajdzie się w najbliższych dniach :)
OdpowiedzUsuń+ Dodaję do obserwowanych :)
Miałam kiedyś żel z Iwostinu i bardzo się polubiliśmy :)
OdpowiedzUsuńIwostin to trochę takie polskie La Roche Posay lub Vichy - lubię ich kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w blogowaniu, bardzo tu u Ciebie ładnie :)
Bardzo dziękuję :) A co do Iwostinu to coś faktycznie w tym jest, ale moim zdaniem to dobrze, że mamy takie fajne rodzime kosmetyki :)
Usuńzgadzam się z Siulką, ale bardziej zalatuje mi pod Vichy - woda termalna itp :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie trafne porównanie :) A z tego co się orientuje La Roche Posay także wypuściło serie kosmetyków dla cery wrażliwej na bazie wody termalnej :)
UsuńPowodzenia w blogowaniu :)
OdpowiedzUsuńa pilling chętnie przetestuje jak tylko na niego natrafię :)
Ja mam wrażliwą skórę i trochę bym się obawiała tego peelingu. :(
OdpowiedzUsuńNa moim blogu już jest recenzja o lakierze Bella Oggi, serdecznie zapraszam! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny peeling nieodłączny element mojej kosmetyczki :) Najlepszy jaki uzywałam
OdpowiedzUsuń