Witajcie! Szaro i buro za oknem więc mam dla was coś na poprawę humoru. Chodząc dziś po różnych drogeriach wpadłam na kosmetyk, który spowodował pojawienie się szerokiego uśmiechu na mojej twarzy i postanowiłam już go na półkę nie odkładać. Slogan reklamowy "Kuszące usta, szczupłe biodra" rozbawił mnie na całego i tak oto stałam się posiadaczką błyszczyka hamującego apetyt Goodbye Apetite od Eveline ;)
Co obiecuje nam producent? "Błyszczyk Goodbye Appetite to idealne rozwiązanie dla nowoczesnej
kobiety, która pragnie kusić jedwabiście gładkimi ustami. Innowacyjna
formuła SLIM EXTREME została po raz pierwszy zastosowana w błyszczyku. Aromaterapeutyczne właściwości olejku z bergamotki i grejpfruta dodają energii, zapewniając poprawę samopoczucia na cały dzień.
Formuła SLIM EXTREME zawiera:- zielona kawę
- olejki z bergamotki i grapefruita
- bogactwo składników silnie nawilżających, które zmiękczają i odżywiają
skórę ust, oraz filtry UV chroniące usta przed szkodliwym
promieniowaniem." źródło
Tak na wstępie trochę pomarudzę. Czemu jeden, mały błyszczyk (7ml) wsadzony jest do tak wielkiego "pudła"? Żeby nie było wątpliwości - błyszczyk znajdował się w tym małym przedziale po lewej stronie pod moimi palcami... Nie podoba mi się takie podejście... ale wracajmy do kosmetyku.
Wybrałam kolor nr 360. Jest prawie bezbarwny z lekko brzoskwiniową poświatą. Widocznych jest kilka brokatowych drobinek, ale jest ich naprawdę niewiele i nie czuć ich na ustach... szczerze mówiąc, nawet ich nie widać ;) Pachnie cytrusami - trochę grapefruitem, trochę chemią.
Konsystencja mnie zaskoczyła. Nie jest typowo błyszczykowa, lejąca, a raczej żelowa. Całkiem przyjemna, usta nie są sklejone, a i wytrzymuje dłuższą chwilkę. Aktualnie mam go na sobie jakieś 1,5h, bez picia i jedzenia (jakże bym mogła w tym przypadku ;) ?!).
Produkt zaopatrzony jest w standardowy aplikator z gąbeczką. Myślałam, że będzie to coś bardziej przeciętnego... a jest całkiem sympatyczny! Fajnie nawilża usta, a nie tylko je "natłuszcza". Nie wiem jak będzie się sprawdzał na dłuższą metę, ale z przyjemnością z niego korzystam. Co do właściwości nadzwyczajnych, do których producent chce nas przekonać... trudno stwierdzić. Szczerze mówiąc, kto lubi jeść cokolwiek z ustami posmarowanymi błyszczykiem? Ja jakoś niespecjalnie ;)
Podsumowując: jeden z błyszczyków o lepszej konsystencji, zapach przyjemny, lubię po niego sięgać. Co ważne usta nie błyszczą się nachalnie! Kosztował ok 11 zł, nie żałuje zakupu, bo poprawił mi humor. Czy kupie ponownie? Hmm, raczej będę szukać kolejnych ciekawostek ;)
Co myślicie o tym błyszczyku? Miałyście kiedyś coś podobnego?